wtorek, 27 lutego 2018

TATRY ZIMOWO



   Pół roku przerwy. Strasznie długo. Cóż zrobić. Nic, tylko dodać trochę świeżych zdjęć.  Zatem zapraszam do obejrzenia zdjęć z mojego ostatniego pobytu w Tatrach. Przeszedłem tam szkolenie z Zimowej Turystyki Wysokogórskiej, szkolenie prowadzone przez instruktorów i według programu Polskiego Związku Alpinizmu, w ich siedzibie na Hali Gąsienicowej, czyli w słynnej poniekąd Betlejemce. Polecam wszystkim chcącym ruszyć w góry wysokie zimową porą. Czyli tak jak ja chcę zrobić. Bardzo przydatne informacje i umiejętności, i nawet jeśli się wydaje komuś, że skoro chodzi po górach już X-lat, to cóż nowego mogę się tam dowiedzieć? No można, serio. Specyfika zimowych spacerów jest jednak inna od każdej innej pory roku i warto zapoznać się ze wszelkimi kwestiami, które mogą okazać się jednak niezbędne. Jak choćby najbanalniejsza wydawałoby się rzecz - dobór i zakładanie raków, chodzenie w nich, czy też prawidłowe używanie czekana. A także używanie uprzęży i szpeju, podstawowe węzły i kwestie asekuracyjne, techniki zjazdowe i zakładanie stanowisk asekuracyjnych, kwestie awaryjnego nocowania gdzieś na grani czy hamowanie czekanem w razie upadku i zjazdu ośnieżonym stokiem.  Plus trochę teorii z lawin, śniegu, wiatrów, wyposażenia zimowego czy ratownictwa. Naprawdę warto. Otwiera to głowę i zwraca uwagę na kwestie, o których być może by się nie pomyślało.
   Szkolenie trwało 4 dni, przez większość tego czasu pogoda nie rozpieszczała, było raczej pochmurno, sypał śnieg, wisiał 3 stopień zagrożenia lawinowego, było buro szaro ponuro i zimno. I tylko jednego, kluczowego dnia raniutko wyszło słońce, dzięki czemu mogliśmy udać się na mały wspin na Świnicę (2301 m.n.p.m). To było coś. Wcześniejsza teoria i ćwiczenia w dolinie zostały wykorzystane w praktyce. Piękna pogoda utrzymała się przez większość dnia, mogliśmy cieszyć oczy pięknymi widokami, które słodziły nam trud i wysiłek bo jednak nie jest to lekka sprawa. Ale oczywiście warto było. Haczyk został połknięty. Teraz tylko nie pozostało nic poza spokojnym kompletowaniem sprzętu i rozpoczęciem eksploracji gór zimową porą. No i dalszego doskonalenia, czyli przejścia kolejnego stopnia szkolenia w PZA w następnym sezonie...


   Zdjęcia nie będą ułożone chronologicznie. A co... Zdecydowana większość jest z soboty, 17.02.2018, z wycieczki na Świnicę. Szliśmy od Kasprowego Wierchu, przez Przełęcz Liliowe i tak samo wracaliśmy. 




takie tam po drodze (17.02.2018)






w drodze na stok Kasprowego, będziemy ćwiczyć hamowanie czekanem (15.02.2018)






Blondas, nasz instruktor, w drodze nad Czarny Staw Gąsienicowy. (16.02.2018)






Betlejemka. Powrót ze Świnicy (Hala Gąsienicowa,17.02.2018)






Poranek na Hali Gąsienicowej. Jest okno pogodowe. Ruszamy na Świnicę (17.02.2018)






a to widok z wierzchołka (taternickiego)  Świnicy  (2291 m.n.p.m) w stronę płd.-wsch (17.02.2018)






moje jedyne sensowne zdjęcie smartfonowe z wierzchołka Świnicy. Dość rześko było ;-)






takie tam łażenie po kolana w śniegu. Żeby za lekko nie było. (Hala Gąsienicowa, 15.02.2018)






Proszę jaka piękna jama śnieżna zaraz będzie (15.02.2018)






Tu już w środku jamy śnieżnej. 5 osób spokojnie byłoby w stanie się wyspać. Zmieściliśmy się w 9 osób. Nie wiało, cieplej niż na zewnątrz. Ma to sens (15.02.2018)






Hala Gąsienicowa. Przewiało na trochęę chmury i zrobiło się pięknie (15.02.2018)





"tyle śniegu naje...ło" Ze 2 metry? coś koło tego pewnie. W tle po prawej charakterystyczny stożek Kościelca (17.02.2018)






W drodze nad Czarny Staw Gąsienicowy. Na nogach mamy rakiety śnieżne. To jak byśmy się zapadali bez? (16.02.2018)






ekipa już po drugiej stronie Stawu (właściwie na zamarzniętym stawie). Tu zajęcia m.in. z raków. (16.02.2018)







Nad Stawem zajęć ciąg dalszy. Były tam też pierwsze zajęcia z asekuracji (16.02.2018)





kierunek Świnica (17.02.2018)






(17.02.2018)






(17.02.2018)






(17.02.2018)






Blondas większość trasy pokonał na skiturach. Na których generalnie się wszędzie poruszał (17.02.2018)







(17.02.2018)







(17.02.2018)






(17.02.2018)






Na ratunek? (17.02.2018)






Asekuracja w praktyce (17.02.2018)






(17.02.2018)







(17.02.2018)





(17.02.2018)






ciepła kawa? z aeropressu? przygotowana z roztopionego w jetboilu śniegu? Na takim mrozie i w padającym zamarzającym śniegu? Mniaaaammmm!






lina, plecak lub czekan zagrzebany w śniegu, prusik z kawałka paracordu lub kubek zjazdowy... i już można zjeżdżać! (18.02.2018)



Tak. To było coś. Warto! Polecam!