"Fotografia (z gr. - rysowanie za pomocą światła) – zbiór technik, których celem jest zarejestrowanie trwałego, pojedynczego obrazu za pomocą światła. Potoczne znaczenie zakłada wykorzystanie układu optycznego" Tyle definicja. Nie ma tu słowa o graficznych programach do obróbki zdjęć. Dlatego na tym blogu znajdziecie fotografie nie tknięte Photoshopem. Moje archiwalne i aktualne zdjęcia, do tego skany wcześniejszych,tradycyjnych prac. Znajdziecie fotografie - nie grafiki.
poniedziałek, 10 czerwca 2013
piątek, 7 czerwca 2013
DUNAJEC - cz.I
Dziś zapraszam do obejrzenia pierwszej części zdjęć, wykonanych przeze mnie na majówkowym, do kwadratu burzowym spływie przełomem Dunajca w Pieninach. Spływie popełnionym wraz z towarzystwem skupionym wokół Stowarzyszenia Turystycznego Oceanicus, dlatego też nie siedzieliśmy wygodnie na tratwach, tylko machaliśmy pagajami klęcząc w niezbyt wygodnych, ale za to dostarczających wielu mokrych wrażeń, palavach. Spływaliśmy dwukrotnie na odcinku Sromowce Wyżne - Krościenko, w dniach 2 i 3. maja tegoż roku...
Jest historia, jest klimacik. Pan ze Śląska wymiatał na polu namiotowym! Dziewczęta żywo zainteresowane! |
Którędy na Grunwald? |
Przodownicy pracy w akcji |
Nie wiem co im tak wesoło, za chwilę rozszaleje się burza |
Aga |
Cu-kie-re-czka? |
Sprawdziłam pogodę w telefonie i na fejsiku - czarno to widzę |
Nadmuchać palavę? - się robi szefunciu! |
Nie tak, w lewo bardziej przyłóż. Nie to lewo, to drugie lewo! |
Luzik relaksik |
No dobra, może tak chwilę odsapniemy, bo chyba żeśmy się kapkę w tym upale zgrzali... |
co mam ci podać? he he...ciepło... |
C.D.N...
środa, 5 czerwca 2013
58 LAT NA SZLAKU
Pani Józefa Surowiak od końca kwietnia do końca września, codziennie, bez względu na pogodę - wdrapuje się na krzyżówkę pienińskich szlaków turystycznych, by krzepić strudzonych turystów kubkiem kompotu owocowego, wyśmienitej żętycy czy kęsem oscypka. W miejscu, gdzie ze szlaku na Trzy Korony (startując z Krościenka) odbija się na Sokolicę, Pani Józefa instaluje się z kankami i garami krzepiących napojów i czeka na przechodniów, którym obficie polewa do emaliowanych kubeczków, a także na wynos. Powiem Wam w sekrecie, że takiej maślanki teraz próżno szukać w jakichkolwiek sklepach i z jakichkolwiek spółdzielni mleczarskich. Nie ma i nie będzie. Czysty Smak Dzieciństwa!
/04.05.2013/ |
Chciałem tu nadmienić, że aby wypić żętycy od Pani Józefy, należy dobre pół godziny jeśli nie trzy kwadranse, zasuwać z Krościenka cały czas pod górę, więc się oczywiście zastanawiałem dlaczego kobiecina tak wysoko włazi. Otóż okazuje się, że gdy zaczynała swój kompotowy biznes, była jedną z wielu miejscowych kobiet, które wychodziły w sezonie na szlak. A jako, że była najmłodsza i dołączyła jako ostatnia, musiała wspinać się najwyżej, bo rzecz jasna niżej wszystkie miejsca były już obstawione.
I tak już zostało. 58 sezon na skrzyżowaniu szlaków... Nie znajduję słów, by w sposób ukazujący mój ogromny szacunek to skomentować.
P.S. A butelka żętycy, którą zabrałem "na wynos" ze sobą do domu smakowała równie wybornie jak na szlaku, choć minęło chyba 5 dni od powrotu z Pienin...
niedziela, 2 czerwca 2013
Subskrybuj:
Posty (Atom)