środa, 5 czerwca 2013

58 LAT NA SZLAKU



    Pani Józefa Surowiak od końca kwietnia do końca września, codziennie, bez względu na pogodę - wdrapuje się na krzyżówkę pienińskich szlaków turystycznych, by krzepić strudzonych turystów kubkiem kompotu owocowego,  wyśmienitej  żętycy czy kęsem oscypka. W miejscu, gdzie ze szlaku na Trzy Korony (startując z Krościenka) odbija się na Sokolicę, Pani Józefa instaluje się z kankami i garami krzepiących napojów i czeka na przechodniów, którym obficie polewa do emaliowanych kubeczków, a także na wynos. Powiem Wam w sekrecie, że takiej maślanki teraz próżno szukać w jakichkolwiek sklepach i z jakichkolwiek spółdzielni mleczarskich. Nie ma i nie będzie. Czysty Smak Dzieciństwa!


























/04.05.2013/ 


   Chciałem tu nadmienić, że aby wypić żętycy od Pani Józefy, należy dobre pół godziny jeśli nie trzy kwadranse, zasuwać z Krościenka cały czas pod górę, więc się oczywiście zastanawiałem dlaczego kobiecina tak wysoko włazi. Otóż okazuje się, że gdy zaczynała swój kompotowy biznes, była jedną z wielu miejscowych kobiet, które wychodziły w sezonie na szlak. A jako, że była najmłodsza i dołączyła jako ostatnia, musiała wspinać się najwyżej, bo rzecz jasna niżej wszystkie miejsca były już obstawione. 

I tak już zostało. 58 sezon na skrzyżowaniu szlaków... Nie znajduję słów, by w sposób ukazujący mój ogromny szacunek to skomentować.

P.S. A butelka żętycy, którą zabrałem "na wynos" ze sobą do domu smakowała równie wybornie jak na szlaku, choć minęło chyba 5 dni od powrotu z Pienin...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz