Kilka dni temu spędziłem kilka dni w stolicy Szwecji, z których to kilku tam spędzonych dni udało mi się wykroić kilka godzinek, na szybki spacer zakamarkami tego spokojnego miasta. Na mainstreecie też moja noga postanęła, niemniej oczywiście raczej interesowały mnie rogatki zainteresowania całej reszty, jak zwykle zaglądałem w bramy, boczne uliczki i pod mosty. Gdyż jest tam dużo mostów. Gdyż jest dużo wody. A boczne uliczki właściwie dość typowe, no może ciut bardziej wąskie niż można by się tego spodziewać po mieście leżącym w Skandynawii, a nie choćby na półwyspie Apenińskim czy gdzieś tam indziej, gdzie jest na ogół ciepło. Ale klimacik zacny. Zapraszam!
i to by było na tyle
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz